Dzień 3 - pączki
Jeszcze przed obiadem młodzi karatecy zmienili kąpielówki na kimona w wraz z sensei Tysią i Karoliną udali się na trening. Zajęcia prowadzone przez dzewczyny były wyjątkowo udane. Na matach dzieci skakały jak kangury, kulały się, robiły fikołki. Potem ścigały się w biegach australijskich. Jednak największą atrakcją okazał się obiecany pojedynek sensei Tysi i sensei Karoliny wieńczący trening. Walka, mimo wielu emocjonujących zwrotów akcji pozostała nierostrzygnięta, gdyż wybiła 14 i trzeba było bardzo sprawnie zebrać się na obiad.
Po skonsumowaniu pysznego obiadu, na każdego obozowicza (w ramach deseru) czekał ogromny pączek, co spotęgowało radość naszych łasuchów. Strawienie takiej porcji jedzenia wymaga wiele energii, więc po obiedzie obozowiczom przysługiwało tradycyjne „pół godzinki dla słoninki”, czyli cisza poobiednia, podczas której dzieciaki miały szanse odpocząć i porozmawiać z kumplami i kumpelkami z pokoju. Po naładowaniu „akumulatorków” młodych karateków czekała kolejna uczta. Delikatnie spóźnione świętowanie imienin Piotra i Pawła. Były śpiewy, wór cukierków i wielki ubaw! Dzieci niemal zahłyśnięte ilością endorfin przystąpiły do zabaw na trawie, do akcji wkroczyły freezbee i piłki. Odbył się mecz w siatkówkę, a po nim trening wieczorny. Po wyczerpującym dniu, obozowiczy ochoczo udali się na kolację, po której w jednym z domków wyświetlony został film „Merida Waleczna” – ostatnia poniedziałkowa atrakcja.
Pliki do pobrania
Zdjęcia w wysokiej rozdzielczości z trzeciego dnia obozu - pobierz plik